Poniedziałek. Zupełnie już mnie nie obchodzi co dostanę z kartkówki. Co z tą pogodą, ja się pytam?!
Wczoraj było pięknie, dziś pada i jest szaro. Trudno.
Jazgoczą pierwsze nuty Slayer'a, płynące z mojego beznadziejnego telefonu. Wstaję, rozciągam się,
robię brzuszki. Idę do łazienki, kilka orzeźwiających zanurzeń twarzy w lodowatej wodzie.
Dzisiaj poznałam urok kremów nawilżających i matujących do twarzy. Kilka warstw (3 tony tapety )
i skóra wydaje się gładsza i... doskonalsza? Jeśli mogę to tak ująć w moim przypadku...
Ubieram się i czeszę włosy. Kurczę, wreszcie je rozczesałam! Szczotka nie zatrzymuje się w połowie ich długości i nie urywa się jej trzonek! Poza tym, teraz są gładkie. Wreszcie. Co z tego, jeśli w szkole
nikt nie zauważył? Na darmo się staram.
BIOLOGIA! TERROR! Myślałam, że będzie trudniejsze, serio. Ale,ale!
Położyłam sobie moje genialne karteluszki na kolanie. Nie ściągałam. Chciałam pomóc
Gosi, bo pytała się czy wiem coś o witaminie B1. Niestety, pan P. to zauważył
i kazał oddać mi "ściągi", po czym wykonał czynność niezwykle podobną do wpisywania jedynki.
Potem przez całą lekcję gadaliśmy o żyłach i tętnicach. Uroczy temat.
Pod koniec lekcji mówił o ich budowie, już wiedziałam jakie padnie pytanie.
Czekałam w napięciu....
-Jak możecie zauważyć, ścianki tętnicy są grubsze od ścian żył.
Wie ktoś może, dlaczego?- markerem do tablic wskazał na rysunek.
To był TEN moment! MUSIAŁAM to zrobić...
-Żeby ich ciśnienie nie rozerwało!- mój zamulasty, przygnębiony głos rozniósł się po klasie.
Od razu mi ulżyło, zawsze marzyłam żeby ktoś zadał to pytanie! Ale co z tego, skoro
i tak mam jedynkę?
Po lekcjach tata kazał mi jechać do domu autobusem. Jednak gdyż iż ponieważ
jestem wyrodną córcią, stwierdziłam, że się gdzieś przejdę. Nie ważne gdzie.
Skorzystałam z okazji i zawędrowałam za Gosią i Xenią do jej domu.
Właściwie to X. jechała do domu tylko po to, żeby się spakować, a potem szły razem do księgarni.
Poznałam jej brata, uroczy chłopczyk. Myślałam, że umrę z przesłodzenia...
Pokazał nam swoje ulubione piłeczki :3 Xenia ma naprawdę fajny pokój o zabawnym kształcie.
Niesamowicie czysty, wszystko na swoim miejscu. Zazdroszczę jej, w moim pokoju
ZAWSZE panuje artystyczny nieład. Nie umiem utrzymać porządku dłużej niż 3 dni.
Jak wróciłyśmy do rynku po Yellow Bahama w prążki (nasza lektura szkolna, która z resztą zainspirowała mnie do napisania owego bloga, kocham tę książkę) okazało się, że nie ma jej ani w Empiku ani nigdzie, ALE w mojej bibliotece była więc, mimo protestów X., jej wypożyczyłam.
Kilka dni temu obmyśliłyśmy pewien szyderczy plan...
Któregoś dnia Julia K., do której pałam szczerą nienawiścią (wiem, że mojego bloga czyta kilka osób z klasy i jeśli przekaże jej powyższą informację, to trudno, bądźmy szczerzy), wstawiła na Facebooka'a swoje zdjęcie z biletem na koncert Metallici podpisując "to ja i mój bilet na Metallikę " (Nieee,no co Ty...na Guns'n'Roses -_-" ). Tak więc uknułyśmy z X., że wybierzemy się na sweet przejażdżkę tramwajem.
Najpierw zrobimy zdjęcia biletom, potem kilka zdjęć już w tramwaju (jak kasujemy, jak się trzymamy poręczy itp.), a na koniec, by dopełnić dzieła, udostępnimy na Fb posty o tym jak było świetnie,
tak, żeby wszyscy widzieli.Zło.
Oprócz tego, nic się dzisiaj nie działo. Na koniec, lista rzeczy które zrobiłam najpierwsiejszy raz w życiu:
- Pierwszy raz byłam u Xeni
- Pierwszy raz widziałam brata Xeni
- Pierwszy raz jechałam tramwajem z Xenią
- Pierwszy raz ktoś wypożyczył Xeni książkę z biblioteki i byłam to ja c:
Ten wpis jest dedykowany właśnie dla niej :D
Tak więc- Xenia! SPECJALNIE DLA CIEBIE, obrazek:
Dziękuję za uwagę,
P.

Gdybym był Xenią, to bym się wzruszył. Wygląda na dosyć dziwną osobę. Lubi gejów? Wydaje się też być odrobinę zuchwała. To chyba taki typ człowieka, który oczekuje po innych, że będą lizać jego buty. Może nie powinnaś się z nią zadawać.
OdpowiedzUsuńStyl jak zawsze z klasą- podoba mi się Twoja zdystansowana postawa.
Śledzę Cię,
G.